wtorek, 29 czerwca 2010

chwyć się cieniutkiej niteczki pewności, że minie - to minie.

[kiedy?]
powiedziałam: znam takie miejsce,
gdzie przychodzą umierać koty.
zapytałam: chcesz je zobaczyć?
odpowiedział: nie chcę.
powiedziałam: jest czyste i ważne.
powiedziałam: jest jasne i pierwsze.
zapytałam: chcesz je zobaczyć?
odpowiedział: nie chcę.
powiedział to w taki sposób,
że musiałam odwrócić się od niego.
od tamtej pory
powoli
zbliżam się do wyjścia.
"- Lepiej?
- Lepiej, ale kiedy będzie dobrze?"

niedziela, 27 czerwca 2010

Życie jest zbyt krótkie, by tracić cały czas na złość.
Po prostu nie warto...
- Wierzysz, że Bóg istnieje?
- Jasne, ja jestem Bogiem. Każdy kto kontroluje własne przeznaczenie jest Bogiem.
- Czasami są rzeczy, których nie możesz kontrolować.
- Czasem wygrywasz, czasem przegrywasz.
"Ale to nic, zaraz po śmierci przejdzie"
- Nie potrafisz przyjmować świata na trzeźwo?
- Potrafię, ale wolę nie.
Od ściany do ściany. Do ściany od ściany. Od okna do ściany. Od drzwi do okna. Od ściany do ściany. Do ściany od ściany. Lewa noga. Prawa noga. Lewa noga. Przyniosłem tutaj wszystko, co miałem, i jestem, wciąż jestem. Samowystarczalny.

czwartek, 24 czerwca 2010

Złam to serce na pół
Przeżuwaj i spluń
Niech resztki spłucze deszcz

Chcesz, połam na ćwierć
A gdy zlecą się dzikie koty
To je karm...

Cały kurz spod wycieraczki
Pod moją możesz wmieść
Odpadek i śmieć
możesz zabrać co chcesz
najlepiej zabierz mnie

jestem lżejszy od fotografii
z których będziesz mnie teraz wycinać
będę milczał - i tak jestem martwy

odchodząc zabierz mnie
proszę weź mnie też.
Każdego dnia rodzą się nowe kłamstwa. Najgorsze to te, które powtarzamy sobie przed snem, szepczemy je w ciemności. Każdej nocy przed snem okłamujemy się w rozpaczliwej nadziei, że rano to wszystko okaże się prawdą.

Zapytała: 'co mam teraz w głowie?', 'truskawkowy rozpierdol' - pomyślałem. Odpowiedziałem, że wszystko w najlepszym porządku - po co ma wiedzieć, jakie sieje tam spustoszenie?
"Nie każcie mi już niczym więcej być!
Nareszcie spokój"
"Achilles miał tylko piętę Achillesa. Ja mam całe ciało Achillesa."
tak długo byłem w dołku, że wydał mi się szczytem
Za każdym razem, gdy się z kimś rozstajesz, zostawiasz u tego kogoś kawałek swojej duszy.A ten ból...to jest brak tego kawałka. Boli, bo jest u kogoś innego. Ten kawałek kiedyś wróci,| ale to trwa długo. Czasem widzę te kawałki na różnych ludziach, jako takie małe niebieskie światełka. Kawałki dusz ludzi, którzy| Cię kiedyś kochali i już nie kochają. Mogą to też być nadzieje, które pokładali w tobie twoi rodzice. To jest taki drugi rodzaj. Wszyscy mamy na sobie takie światełka.
"Nie mówie ci że jesteś głupia, tylko robisz głupie rzeczy ze swoim życiem"
Gdybym miał z niebios wyszywaną szatę,
Z nici złotego i srebrnego światła,
Ciemną i bladą, i błękitną szatę
Ze światła, mroku, półmroku, półświatła,
Rozpostarłbym ci tę szatę pod twoimi stopami;
Lecz biedny będąc, mam tylko swoje sny,
Więc rozścieliłem te sny pod twymi stopami;
Lekko stąpaj, gdyż depczesz me sny
"Człowiek cierpiący na bezsenność tak naprawdę nigdy nie śpi i nigdy nie jest przebudzony."

wtorek, 22 czerwca 2010

Dlaczego wszystko
jest tak proste,
jest tak proste,
jest tak proste
póki nie przytrafi się Tobie?

poniedziałek, 21 czerwca 2010

-dlaczego mieszkasz na łodzi?
-nie lubię kosić trawy.

-Po co do mnie dzwoniłaś?
-Zgubiłam się. Szukałam drogi do szczęścia. Myślałam, że mi pomożesz...
-Przecież wiesz, że ja mam kiepską orientację w terenie.
Jazz wcale nie jest martwy, on tylko tak pachnie!
-Kapitanie! Otoczyli nas!
-Głupcy! Teraz możemy atakować ich z każdej strony!
to jak dziesięć tysięcy łyżeczek, gdy potrzebujesz tylko noża.
rozmowa o ojcu:

Harbour: szkoda, że już nie żyje
Wilbur: straszny był już ramol
Harbour: byłeś miły dla niego
Wilbur: nienawidził mnie
Harbour: cieszył się jak pingwin z twoich wizyt, inaczej nie dałby ci księgarni
Wilbur: nie dał mi
Harbour: dał to było jego ostatnie życzenie
Wilbur: nie miał żadnych życzeń, siedział i ślinił się
Harbour: źle go zrozumiałeś!
Wilbur: w testamencie jest Harbour
Harbour: musiał pomylić nasze imiona, chciał żeby była twoja
Wilbur: nie mógł mówić!
Harbour: mówił to jego wzrok
I usually say, "Fuck the truth," but mostly, the truth fucks you.

piątek, 18 czerwca 2010

Jestem odludkiem i niełatwo się ze mną zaprzyjaźnić. Mimo pozorów bycia towarzyską i otwartą, jestem straszną samotnicą i trudno znoszę kontakty z ludźmi.
Dźwięk budzika jest tym, czego w życiu nie znoszę chyba najbardziej. Jakikolwiek budzik byś znalazł i jak piękne melodyjki by on wygrywał, to nie zmienia faktu, że jest przedmiotem mającym sprowadzić cię do rzeczywistości.
powietrze drży w twych oczach
to trzmiel w barwach ochronnych
dogaduje się z latem
językiem tylko sobie znanym
więc dajmy spokój już!
ja bezradność na którą słów mi brak.

między nami winobranie
wina branie z ust
pod palcami winobranie
zasłuchane z ust

niecierpliwe
obłąkane
zabijanie słów.
Listopad


Listopad, niemal koniec świata, kilka minut przed zmierzchem.
Schroniłem się w kawiarni, siadłem tyłem do światła.
Wolne? Zajęte - odpowiadam, rzucam kurtkę na to drugie krzesło.

Och, gotów jestem już wyjść z tego miasta, ręce wytrzeć o
liście, cały ten kurz, tłuszcz miasta
wytrzeć o liście, wyjdź ze mną, zobaczysz.

Znudzimy się i pozabijamy po tygodniu, ale pomyśl o tych
łunach, które pozostawimy za sobą, o tych wszystkich miejscach
i kobietach, mężczyznach; pomyśl - z jaką ulgą

będziemy krzyczeć w hotelowym pokoju, na najwyższym piętrze,
a nasze krzyki dotrą na pewno aż na
portiernię. Wolne? Już, już za chwilę będzie wolne - odpowiadam.
Zmierzch.
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
"Skąd pomysł, że kiedykolwiek Cię lubiłem? Uważam Cię za przyjaciela, a przyjaciele nie są od lubienia".

I chyba nigdy nic piękniejszego o sobie nie usłyszałam (i może nie usłyszę...)

czwartek, 17 czerwca 2010

Dziwna rzecz z tymi rzekami i drogami – rozmyślał Ryjek. – Widzi się je, jak pędzą w nieznane i nagle nabiera się strasznej ochoty, żeby samemu też się znaleźć gdzie indziej, żeby pobiec za nimi i zobaczyć, gdzie się kończą...
Wieże w jaskółkach, jakże stąd daleko
do czegokolwiek, jakże stąd uciekać,
okna otwarte, nikt nie wejdzie przez nie,
gdyż tu za wysoko, a w listach ode mnie
do mnie jest wiele wyrozumiałego.

niedziela, 13 czerwca 2010

Trudno jest powiedzieć coś mądrego na temat masakry. Wszyscy powinni być zabici, nigdy już niczego nie mówić ani nie pragnąć. Po masakrze powinna zapanować wielka cisza i rzeczywiście jest cisza, którą naruszają tylko ptaki. A co mówią ptaki? To co można powiedzieć na temat masakry: "it, it"
Maleńka wskazówka na moim zegarku drgała, a potem mijał rok zanim drgneła znowu. Byłem całkowicie bezradny wobec tego zjawiska. Jako człowiek musiałem wierzyć zegarkom i kalendarzom.
Będziecie udawać, że byliście mężczyznami a nie dziećmi i w filmie będą was grali Frank Sinatra i John Wayne albo któryś z tych wspaniałych zakochanych w wojnie obleśnych staruchów. Wojna będzie wyglądać tak cudownie, że zapragniemy nowych wojen. A walczyć będą dzieci.
A czym jest literatura, jeśli nie wewnątrzśrodowiskowym biuletynem, poświęconym zagadnieniom molekularnym, które nie mają najmniejszego znaczenia dla żadnych bytów we wszechświecie oprócz tych paru molekuł dotkniętych chorobą zwaną myśleniem.

Muszę mieć taki pojemnik na śmieci w którym się zmieści cała rzeczywistość.
"Miasto utrapienia" J. Pilch


W Polsce wszelkie, najdrobniejsze nawet akcje charytatywne budzą – w najlepszy razie – kontrowersje.
U stóp swych możesz właśnie -powiedział Komar- zaobserwować pełznącą (zaniepokojona Alicja szybko cofnęła nogi) Hożą Krówkę; ciało ma z masła, a skrzydła z sera.
-A czym się żywi?
-Słabą herbatką ze śmietaną.
Nowa przeszkoda pojawiła się w myślach Alicji. -A przypuśćmy, że nie znajdzie nigdzie ani herbaty, ani śmietany? -podunęła.
-Wówczas oczywiście musi umrzeć -powiedział Komar.
-Ale to się musi zdarzać bardzo często -zauważyła Alicja w zamyśleniu.
-Zawsze się zdarza -powiedział Komar.
„(...) Siedzi jedna z tych kobiet bez wieku, co przesiadują we wszystkich urzędach świata. Nigdy nie były młode i nigdy nie będą stare. Nie mają ani urody, ani wdzięku, ani stylu. Nie są po to by się komuś podobać. Są bezpieczne. Są poprawne, choć nigdy nie są grzeczne, w miarę inteligentne i w miarę kompetentne, choć nigdy, nawet w najmniejszym stopniu, niczym zainteresowane. Są tym, czym stają się wszystkie ludzkie istoty, gdy zamieniają życie na egzystencję, a ambicję na bezpieczeństwo.”
Przyzwyczaiłam się, wszędzie umiem się tak urządzić, żeby się dobrze czuć.
Wystarczy tylko, że położę moją niebieską chustę na krześle.
To jest morze.
Obok łóżka zawsze mam morze.
Muszę tylko wstać z łóżka i już mogę pływać.
W moim morzu nie trzeba umieć pływać, żeby płynąć.
"Pierwszą moją reakcja było niedowierzanie. Co takiego? Cała ludzkość grzeszy, Syn Boży płaci za to własnym życiem? Próbowałem sobie wyobraźić ojca, jak mówi do mnie: Piscine, lew wśliznął się do zagrody lam i zabił dwie sztuki. Inny zabił wczoraj garnę. W zeszłym tygodniu dwa lwy zjadły wielbłąda. Tydzień wcześniej - kilka bocianów i czapli. I kto zaręczy, czy nie pożarły naszego aguti? Tego dłużej nie można tolerować. Coś należy zrobić. Pomyślałem, że jedynym sposobem, by lwy mogły odpokutować swoje grzechy, jest rzucenie im ciebie na pożarcie.
-Tak jest tato, to słuszna i logiczna decyzja. Muszę się tylko umyć.
-Alleluja synu
-Allleluja ojcze"

czwartek, 10 czerwca 2010

Chwilami życie bywa znośne.

wtorek, 8 czerwca 2010

Chciano za szczęściem rozpisać listy gończe, ale nikt nie umiał podać rysopisu.
Powiedział, ze przypominam mu jego zmarłą żonę. Oby z czasów, kiedy jeszcze żyła.
Bądź odważny. A jeżeli nie jesteś, udawaj, że jesteś. Nikt nie zauważy różnicy.
Życie jest zabawne, kiedy tylko się przestajesz nad nim zastanawiać.
Czasami myślę, iż Bóg, tworząc człowieka, przecenił nieco swoje możliwości.

Różnica między grzesznikiem a świętym polega na tym, że święty ma zwykle ciekawą przyszłość, grzesznik zaś przeszłość.
Wyobraźcie sobie tę ciszę,gdyby ludzie mówili tylko to,co wiedzą
Akt niszczenia,jest aktem tworzenia
Niektórzy chwalą się, że mówią to, co myślą. Nie rozumieją, że nie umieją myśleć.
Wszyscy zrozumieć chcą malarstwo! Czemu nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków? Dlaczego kocha się noc, kwiaty, wszystko, co nas otacza, nie usiłując tego zrozumieć?
Bez muzyki, która go ozdabia, czas jest tylko nudną produkcją terminów i dat, za które trzeba płacić rachunki
Wielkie czyny możliwe były tylko w epokach, w których nie kwitła jeszcze autoironia
Godzina za godziną, dzień za dniem - życie staje się możliwe.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych i złych. Ludzie są tylko czarujący i nudni".

nuuuuuudna
Ponoć nie da się żyć bez miłości. Według mnie ważniejszy jest tlen.

niedziela, 6 czerwca 2010

"-Skąd mam niby wiedzieć, które truk-truk wróży słońce, a które deszcz, skoro wszytkie te truki są IDENTYCZNE?!
-No właśnie.
-Co 'no właśnie'? No więc może mi to wyjaśnisz. Skąd mam wiedzieć?
-Popatrz w niebo - westchnął wywracając oczami.
-Patrzę.
-I co widzisz?
-Słońce.
-To znaczy, że będzie deszcz - znówu wywrócił.
-Aaaa... jakby był deszcz, to by znaczyło , że się rozpogodzi?
-No właśnie - odrzekł Indianin, a potem uśmiechnął się, jak psychiatra na widok ciężkiego przypadku, któremu się odrobinkę poprawia - Tukany robią truk-truk, kiedy idzie zmiana pogody.
-A jak nie ma być żadnej zmiany, to co robią? Chyba mi nie powiesz, że w porze deszczowej przez trzy miesiące w ogóle nie śpiewają.
-Śpiewają ciągle - odparł spokojnie - To bardzo gadatliwe ptaki.
-No i jak to robią, kiedy nie ma być żadnej zmiany pogody?
-Zwyczajnie: truk-truk, truk-truk. Przez te wielkie dzioby nie wychodzi im nic innego".

cięta riposta.
"Prawnik ze swą teczką może ukraść więcej niż tysiąc ludzi z pistoletami."
Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jak się z nią włazi w paradę zbyt wielu ludziom, mówią na niego wariat.
"Pesymizm to przywilej człowieka, który myśli"
"Problemem nie jest twój problem, lecz twoje do niego podejście"
Z miliona powodów ludzkość ponosiła klęski miłosne. Ale miliard razy poniosła klęskę, miliard razy do niczego nie doszło, ponieważ on nie wiedział, jak się ma przesiąść z fotela na kanapę. Miliard, a może miliard miliardów klęsk wzięło się stąd, że on nie umiał zająć pozycji pierwszej.
"-Cóż to czytasz, mości książę?
-Słowa, słowa, słowa"
"Żadna wielka miłość nie umiera do końca.Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza- wie, jak przeżyć.Potrafi znależć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas,pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni,że umarła albo że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw."
"Jeśli nie wiesz co powiedzieć- rzekła Czerwona Królowa- to dygnij, to da ci czas do namyłu"
Od wariata różnię się tylko tym, że ja wariatem nie jestem
"-poczekaj, nie wyłączaj tego. super muza. co to za kawałek?
-to jest twój hymn narodowy, idioto.
-a tak, hymn. dawno nie słyszałem wersji instrumentalnej, dlatego pewnie zapomniałem".
-jest wrzątek?
-jest, ale zimny.


[cięta riposta, Wały kiedyś tam]

trzeba zwyczajny zacząć dzień

przeczekać aż się znowu zdarzy.

trzeba tylko zapomnieć o tym głupim świecie.


-To wódka? - słabym głosem zapytała Małgorzata.

-Na litość boską, królowo - zachrypiał - czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.

I nie wiedzieć kiedy zgadniesz więcej
Jaki ze mnie sukinsyn w tej letniej sukience
Skoro chowam w sobie takie miejsce
Gdzie nie sięga nic tylko lód
W taki chłód
Kto odważyłby się
Bosso
Nocą
Skoro jednak jesteś
Zamknij za sobą drzwi
Po co walę się młotkiem w głowę?
.... bo jest tak przyjemnie kiedy przestaję.
"Chciałabym, żeby kiedyś tak ktoś na mnie czekał, że z tej wielkiej tęsknoty nie mógł zasnąć"

[egoistyczne, co nie? cholernie egoistyczne. ale i cholernie urocze]
"Życie jest jak kuchnia, żeby zrobić cokolwiek, trzeba pobrudzić ręce".
Wąchamy się
nos w nos
ja i los
napięcie
śmiech

on jest zmyśleniem
ja zaraz też

A gdyby świat leżał u twych stóp?
Wtedy mogłabym go niechcący nadepnąć.
-nie możemy się pobrać
-dlaczego?
-po pierwsze nie jestem naturalną blondynką
-nieważne
-palę, palę jak smok
-nie dbam o to
-mam okropną przeszłość, przez trzy lata żyłam z saksofonistą
-wybaczam Ci
-nie mogę mieć dzieci
-adoptujemy
-ale ty nic nie rozumiesz Osgood, jestem mężczyzną!
-nikt nie jest idealny....

łap szczęście za ogon, nawet jeśli Ci się wymknie zostaną chociaż pióra.

-Jeszcze wczoraj był zdrowy - powiedziała Matylda, nerwowo strzygąc uszami.
-To nie ma nic do rzeczy - zauważył sir Ritchfield, najstarszy tryk w stadzie. - Nie umarł na chorobę. Szpadel to nie choroba.

czwartek, 3 czerwca 2010

Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.


proszę o zwolnienie, o usprawiedliwienie mojego nie-mogę.
leżę drugi dzień otulając się w puchową kołdrę.
mam teraz wielkie kuku, na które muszę sobie dmuchać.

O ile łatwiej jest powiedzieć "U mnie wszystko w porządku!" niż wyjaśniać, dlaczego najchętniej rozwaliłbyś łeb o ścianę z porządnego rozbiegu...


nie będę się śmiał,

bo jestem smutny jak tysiąc nietoperzy
— Zygmunt Krasińsk
Jest coś niesamowitego w byciu nie w humorze. Wiesz, że jesteś wredna i źle ci z tym, ale nie możesz się opanować.




– A ty jak się masz? – spytał Puchatek?
– Nie bardzo się mam – odpowiedział Kłapouchy – Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał.
Są minuty, kiedy mi się to moje życie podoba, długie godziny, kiedy go nienawidzę i sen.
Leżałem w ubraniu na łóżku i myślałem o tym, że stoją tu różne meble, leżą książki, wiszą obrazy, ale to wszystko nie ma sensu. Ja też tu leżę i też nie mam sensu.